Wolność prawna a wolność społeczna
Wolność kiedy daje prawo postępowania, jest wolnością prawną, wolnością do czegoś co jest dozwolone przez prawo. Ale wolność prawna to nie możność. Wolno mi iść do restauracji zjeść obiad, ale o tym, że tam pójdę lub nie pójdę zadecyduje możność w postaci tego czy mam określoną ilość pieniędzy, żeby za ten obiad zapłacić.
Problem imigracji u idiotów politycznych zwanych dla niepoznaki Platformą Obywatelską sprowadza się do tego, że zapraszają na obiad islamski etnos – bo im wolno, ale jaką w istocie kreują możność społeczną nie wiedzą, bo to nie zależy od nich tylko od tego etnosu, który szuka dla siebie miejsca w Europie i dlatego z obiadu może wyjść stypa.
Liberalizm pierwotny z XVIII i XIX wieku nie znał zjawiska integracji społecznej, był przeciwko przepisom i za wolnością ponieważ skłonny był ufać człowiekowi uważając go za istotę logiczną i rozumną (oblicze Johna Locka).
Z liberalizmu pierwotnego wyrósł liberalizm obywatelski, a z niego liberalizm państwowy oparty na dogmacie wszechmocy przepisów prawa.
Państwo liberalne patrzy łaskawym okiem na imigrantów
Władza liberalna narzuca sposób widzenia odpowiadający nowej wizji, która ma społeczeństwo zintegrować. Dla tej władzy nie ma narodu, jest nacja. Patrząc kulturowo naród (nationality) jest produktem etnosu (ethnicity - narodowść), ale liberałowie podmienili znaczenie słowa nationality (narodowość) na znaczenie nationality (citizenship) obywatelstwo - nacja. Owa nacja jest wtedy produktem państwa (nie etnosu). Przy czym naród posiada swoje korzenie w mithosie (zestawie narodowych archetypów), a nacja w ogóle pozbawiona jest elementu mitycznego.
W rezultacie mamy przejście ETNOS > NARÓD > NACJA.
NACJA JEST PRODUKTEM PAŃSTWA SKŁADAJĄCYM SIĘ Z OBYWATELI tzw. naród obywatelski (bez mithosu). Trzeba dodać, że ostatnią fazą transformacji będzie społeczeństwo globalne.
W spisie powszechnym już nie wystarczy w rubryce “narodowość” zapisać Polak. Nareszcie teoretycy spisu uznali, że “narodowość polska” to jednak za mało. Można zapisać Polak, ale Podlasianin, Polak, ale Ukrainiec.
Pojęcie polskości określa Konstytucja RP. Określa ona pojęcie polskości jako narodu obywatelskiego. W preambule jest napisane wprost i czytelnie “My naród polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej”. Przy czym słowa „wszyscy obywatele” należy rozumieć: ludzie niezależnie od wiary, koloru skóry i języka. W świetle Konstytucji wszyscy jesteśmy Polakami - Obywatelami, ale nie wszyscy Polakami polskimi.
Liberalne państwo nie lubi narodu (polskość to nienormalność), ponieważ łatwiej mu jest rządzić społeczeństwem obywatelskim niż narodowym. To właśnie stanowi ukrytą przyczynę polityki imigracyjnej państwa rządzonego przez liberałów Platformy Obywatelskiej, która dlatego ma nazwę obywatelska (a nie narodowa) oraz platforma – czyli coś na co może się wgramolić każdy kto nie bierze ze sobą narodowego bagażu.
Świat został zeuropeizowany, to znaczy, że Europejczycy rozciągnęli swe panowanie nad całym światem, uważając się za ludzi cywilizowanych par excellence i narzucając swój styl życia i myślenia, wraz ze swymi zwyczajami. Oznaką ucywilizowania był europejski strój. Nieprzypadkowo w cywilizacji zachodu odrodził się w XVI w handel niewolnikami. Był rezultatem pogardy, którą Europejczycy żywili do wszystkiego co nieeuropejskie. Dzisiaj te same państwa nowożytne, które dorabiały na handlu niewolnikami uchodzą za wzór moralności politycznej i narzucają innym kwoty imigracyjne.
Dzięki integracji z Zachodnią Europą Polska przyjęła obcą hierarchię wartości (nie za darmo - zapłacono nam tzw. funduszami unijnymi), a wprowadzane przepisy (w tym kwoty imigracyjne) stanowią jej funkcję.