Teza: Filozofia, jest naukowa na tyle na ile literatura jest pornograficzna
Twierdzenie, że cała literatura jest pornograficzna odpowiada pod względem prawdziwości twierdzeniu, że cała filozofia jest naukowa. Kanony pornografii w literaturze odpowiadają kanonom naukowości w filozofii.
Ogrom filozofii jest tak wielki, że najwięksi badacze-wykładacze nie są w stanie jemu podołać. Dlatego sprowadza się filozofię do systemów. Dydaktyce łatwiej idzie, kiedy ma do czynienia z systemami.
Mamy koncepcje francuskie, angielskie ale przede wszystkim niemieckie: Kanta Fichtego Hegla, Husserla i wreszcie tego, na którym kończy się zachodnia filozofia systemowa - Heideggera. Są filozoficzne teorie, które nie są systemami ale są dekonstrukcjami, są koncepcje, które nie są teoriami, bo nie odpowiadają kryteriom naukowości filozofii moderny. Istnieje ogromna ilość pojęć filozofii. Wydaje się, że centralnym zadaniem filozofii są relacje między człowiekiem a światem. Tymi właśnie relacjami filozofia się zajmuje. Dla nich szuka właściwych pojęć, które niczym ostrza rozcinają świadomość ludzką na szereg warstw i słojów. Metoda filozoficznego procesu polega na weryfikacji przez tego kto myśli tego o czym myśli. Wielu jest takich filozofów, którzy całe życie poświęcili szukaniu tej metody. Zapomnieli, że zadaniem podstawowym filozofii jest uczynić człowieka szczęśliwym. Faktem jest, że życie człowieka kończy się śmiercią, co samo w sobie nie jest dla niego najszczęśliwsze, ale być może dające mu wreszcie upragnione szczęście.
Do tych ważnych zagadnień dochodzą też inne, takie jak teoretyzacja wiedzy. Na pierwszej lekcji filozofii dowiadujemy się, że filozofia to jedna z form światopoglądu - obok mitu i nauki. Słyszymy, że filozofia jest naukowa bo właśnie prowadzi od mitu do nauki. Jeśli za czasów Platona nie było nauki to jego filozofia jest w takim razie nienaukowa. Ale jeżeli przyjmiemy, że filozofia Platona jest nienaukowa, a jednoczesnie wiemy, że cała dalsza filozofia europejska stanowi przypisy do Platona, to z tego sylogizmu wnosimy, że cała filozofia europejska jest nienaukowa lub co gorsza nie może być naukowa. Nie martwy się tym. Lepiej się przyjmuje ta filozofia, która nie jest „naukowa”. Filozofia naukowa przestała być filozofią w rozumieniu platońskim, a stała się w znacznej części łże-filozofią imitującą naukowość. Łże-filozofia dla każdej rzeczy znajduje dowolne znaczenie. Tylko co to jest znaczenie, kiedy w miejsce denotatu pojawia się jego pojęcie poboczne – konnotat.
Patrząc historycznie filozofia, jest produktem mitu. Nauka jest z kolei takim produktem filozofii, który dystansuje się od innych form światopoglądu – od mitu z pewnością, a często i od samej filozofii. Filozofia nie może być w pełnym zakresie naukowa lub nienaukowa, tak jak matka nie może być w pełnym zakresie córkowa lub niecórkowa.
Załóżmy, że filozofia nie jest nauką ale sztuką. Niestety wartość filozofa wyznacza korporacyjny cenzus, tym samym dyplom lub inny tytuł naukowy dzieli filozofów na profesjonalistów i amatorów. Z drugiej strony wiadomo, że wszelkie tytuły naukowe i zbiory punktów za udział w konferencjach nie mają znaczenia w filozofii ponieważ każdy filozof marzy o tym, żeby napisać książkę, dzięki której dostanie się do panteonu filozofów. Filozof może sobie uważać, że filozofia jest sztuką, byle nie zapomniał o cenzusie, który daje mu odpowiedni do tego status.
Do filozofowania wcale nie są potrzebne tytuły naukowe. Nawet jeśli znikną wszyscy doktorzy wykładający filozofię, sama filozofia nie zniknie. Myślenie filozoficzne to takie, które jest cechą wielu ludzi, ponieważ jest myśleniem o sensie życia i o tym jak to życie przeżyć, a to znaczy, że u człowieka będzie istniało zawsze.
Naukowość łże-filozofii jest na tyle produktywna na ile wpływa na samą filozofie i na inne nauki. Korpus naukowych prac filozoficznych to ciało, które przyrasta na różne sposoby. Filozofia pod względem jakości może być prymitywna albo złożona, racjonalna albo irracjonalna, może być literaturą, nawet poematem, albo tekstem naukowym lub quasi naukowym. Sfera naukowości filozofii jest na tyle poluzowana, że przy za ostrych kryteriach tak zwanego naukowego recenzowania filozofii, jeśli prace ocenimy zbyt surowo, dostaniemy w konsekwencji produkcję „naukowej” imitacji filozofii czyli tzw. łże-filozofię. Mamy dwie filozofie: jedną pretendującą na naukowość i drugą - filozofie praktyczną. Różnica miedzy nimi jest taka, że problem sensu życia, problem szczęścia, problem dobra i prawdy da się rozstrzygnąć jedynie z punktu widzenia filozofii praktycznej. Drogą czysto intelektualną ani do szczęścia, ani do prawdy dojść nie można.
Współczesna filozofia wygląda tak, że są ludzie zajmujący się poszczególnymi wycinkami filozofii. W ramach filozofii funkcjonuje coś na kształt platformy instytucjonalnej zdolnej pomieścić wszystko i wszystkich. Dla społeczeństwa moderny filozofia jako taka, jaka powinna być, nie jest potrzebna, ale skoro już jest, to została odpowiednio zmodernizowana. Mamy więc filozofię jako socjalną instytucję, zarządzaną przez filozofów z cenzusem, w której nastąpiła instytucjonalizacja polemiczności charakterystyczna dla okresu schyłkowego każdej cywilizacji. Przy czym prezentowane są światopoglądy pretendujące na naukowość w oparciu o paradygmat realności będący filozoficzną koncepcją obowiązującą w modernie. Jednakże socjalna realność filozofii istnieje ale jest zerowa, bo filozofia teoretyczna nie odgrywa żadnej roli poza instytutami filozofii. Społeczeństwo ustanawia własne kryteria prawdy. Natomiast u filozofów każda myśl wyrasta z kontekstu. Bez względu na to jak bardzo się będzie starać środowisko filozofów, ile by nie organizowało konferencji naukowych, to i tak skończy się na takim temacie konferencji, który pozwala łatwo przełączać się z kontekstu na kontekst, a to jest właśnie prosty sposób na identyfikację łże-nauki w filozofii.