e-filozof.pl

Moja tożsamość - dlaczego ja to ja?

Autor: Paweł Lechowski Data dodania: 15 listopada 2020 18:44 Kategoria: Sprawy karno-skarbowe

Data dodania: 15 listopada 2020 18:44

 Najczęściej zgadzamy się, że zachowanie tożsamości osobowej w czasie jest czymś istotnym. W odpowiedzi na pytanie o to, czy na zdjęciu szkolnym jestem ja, czy ktoś inny, odpowiadam, że to ja, bowiem pamiętam okoliczności, w jakich zdjęcie zostało zrobione. Choć moje ciało jest inne niż wtedy, to jednak wiem, bowiem pamiętam, że to jestem ja. W tym wypadku pamięć wystarcza. Co zrobić natomiast z przypadkami, kiedy pamięć to za mało? I czy takie w ogóle się zdarzają?

 Joseph de Maistre zajmował w tym względzie skrajnie realistyczne stanowisko. Jak pisał:

 Nie ma na świecie kogoś takiego jak Człowiek. W swoim życiu spotkałem jedynie Francuzów, Włochów, Rosjan itd. […] Jeśli jednak chodzi o Człowieka, oświadczam, że w swoim życiu nigdy go nie spotkałem. Jeśli istnieje, ja z pewnością nic o tym nie wiem.

 Co o idei obywatelstwa i tożsamości narodowej pisze  Albert Einstein? 

Państwo, którego jestem obywatelem, nie odgrywa choćby najmniejszej roli w moim życiu emocjonalnym, ponieważ dla mnie ma ono bardziej charakter biznesowy, analogiczny do umowy z firmą ubezpieczeniową.

 Czym  jest tożsamość narodowa?   Ernest Renan w swoim jakże inspirującym eseju Czymże jest naród? (1882) pisał:

 Naród jest duszą, duchową zasadą. Dwie rzeczy, które tak naprawdę są jednym, tworzą tę duszę bądź duchową zasadę. Jedna w przeszłości, druga zaś w teraźniejszości poczywa. Jedna to wspólne posiadanie bogatego dziedzictwa wspomnień, druga to obecna zgoda, pragnienie, aby żyć razem, wola, aby podtrzymać wartość otrzymanego dziedzictwa w nienaruszonej formie.

 Obejrzyj  film o tożsamości młodych Polaków pochodzenia greckiego. 

  https://etiudy.filmschool.lodz.pl/material/Interferencje?search_type=fulltext&query=samotno%C5%9B%C4%87

   Pod koniec lat 40. Polska przyjęła ponad 13 tys. uchodźców z Grecji. "To optymistyczna historia. Polacy zapewnili przybyszom mieszkania, pracę, edukację, nie było właściwie przypadków odrzucenia czy dyskryminacji

   Po krwawej wojnie domowej władzę w Grecji objęła prawica i rozpoczęły się masowe prześladowania komunistów, byłych partyzantów, którzy te walki przegrali. Represjami objęto jednak nie tylko komunistów, ale wszystkich ludzi, którzy kojarzeni byli z lewicą, a także ich rodziny. Kilkadziesiąt tysięcy Greków trafiło do więzień, trwały procesy polityczne, w których zapadały wyroki śmierci. Powstawały odizolowane obozy odosobnienia i obozy pracy, do których trafiali byli partyzanci oraz członkowie ich rodzin. Ponad 60 tys. zagrożonych prześladowaniami osób zdecydowało się na emigrację do krajów Bloku Wschodniego. Rozparcelowano ich po różnych krajach, duża grupa trafiła w 1949 roku do Polski. Do połowy lat 70, do upadku junty czarnych pułkowników, ci, którzy uciekli z kraju, byli pozbawieni greckiego obywatelstwa, nie mogli wrócić.

  Wojna domowa w Grecji prowadzona była bardzo brutalnie, trwały bombardowania wiosek za pomocą amerykańskiego sprzętu i bomb z napalmem, mnóstwo cywilów ginęło. Greccy komuniści doszli do wniosku, że trzeba ewakuować dzieci z zagrożonych regionów. Nie chodziło przy tym wyłącznie o ochronę najmłodszych: gdy dzieci wyjechały, łatwiej było rekrutować ich rodziców do walki w partyzantce. Plan był taki, że dzieci po wojnie wrócą do Grecji. Stało się jednak inaczej. Transportowano je do Polski pociągami lub statkami, które w stronę Grecji przewoziły pomoc dla partyzantów: broń i żywność. Tak do Polski trafiło ok. 4 tys. dzieci, wiele z nich było wojennymi sierotami. Zaopiekowano się nimi bardzo dobrze, zapewniono im opiekę w specjalnie stworzonych Państwowych Ośrodkach Wychowawczych. Przed końcem wojny domowej Polska przyjęła też sporą grupę ciężko rannych bojowników i leczyła ich w tajnym szpitalu polowym w Dziwnowie na wyspie Wolin. To również piękna karta.

      Zdarzały się pojedyncze, niegroźne incydenty, nic poważnego. Grecy i Macedończycy nie doświadczali dyskryminacji, nie byli atakowani, wręcz przeciwnie - przyjaźnili się z Polakami; powstawały mieszane związki i małżeństwa. Wśród tych dawnych uchodźców nasz kraj budzi jak najlepsze emocje. Wszyscy, z którymi rozmawiałem, mówią o swojej ogromnej wdzięczności wobec Polski - tak często to powtarzają, że aż czułem się chwilami zakłopotany. Przecież nikt tej wdzięczności nie wymaga, poza tym nie ofiarowano im tutaj nie wiadomo jakich luksusów. Dostali podstawową pomoc: darmową edukację, pracę, opiekę medyczną. Szczególnie wdzięczni są starsi. Ci, którzy znali okrucieństwo wojny i pamiętają, jak dobrze ich przyjęto w Polsce. Młodsi, którzy urodzili się już w Polsce, czują, że mają dwie ojczyzny, są zarówno Grekami jak i Polakami; mają tutaj przyjaciół, rodziny. Historia greckiej emigracji w Polsce jest rzeczywiście optymistyczną opowieścią.

 Więceju na ten temat:

https://dzieje.pl/aktualnosci/nowe-zycie-opowiesc-o-udanej-emigracji-do-polski

 

 Odpowiedz na pytania: 

  1. Jakie marzenia mieli Grecy – uchodźcy polityczni  przybyli do Polski po II wojnie światowej ?
  2. Czy można zapomnieć swoje wspomnienia?
  3. Jaki problem tożsamościowy miały ich dzieci – drugie pokolenie, urodzone już w Polsce?
  4. A ty, komu lub czemu byś się poświęcił – Ojczyźnie, ideałom czy rodzicom?

 

 

 

Komentarze

Nie napisano jescze komentarza do tej aktualności...

Dodaj komentarz

Podaj nick:
Data:

 Ilość odsłon:336506